Rycerz na białym koniu.
Donald Tusk to druga strona warczącego duetu Tusk-Kaczyński. W dzisiejszej spolaryzowanej Polsce można nienawidzić tylko albo jednego, albo drugiego. Na chwilę obecną więcej osób nienawidzi Tuska w związku z czym Prawo i Sprawiedliwość święci swoje wyborcze zwycięstwa. Jeżeli rządowi coś nie wychodzi wszyscy od razu wiedzą, że to "wina Tuska", choć nie ma go w Polsce od 2014 roku. Dlatego były premier nie jest nadzieją opozycji. Jest raczej kandydatem do smutnej przegranej podlanej wiadrem pomyj, które w kampanii wyleje na niego i jego rodzinę PiS. Czy jest więc ktoś kto może uratować Polskę przed kolejną kadencją Andrzeja Dudy?
Królikiem z kapelusza przez chwilę wydawał się Robert Biedroń - młody, sympatyczny i politycznie świeży. Niestety złamanie słowa danego wyborcom odnośnie rezygnacji z mandatu europosła przekreśliło jego szanse na wejście do grona zawodowych zawodników. Polityka to gra na lata więc błyskotliwi efekciarze w typie Palikota czy Petru nie mają tu czego szukać. Robert Biedroń wybrał Brukselę zamiast czekania na wyborczy cud i mozolnego ucierania stanowisk w podzielonej opozycji. Jeżeli zobaczymy go jako kandydata lewicy to na pewno nie w codziennym znoju spotkań z wyborcami i tysięcy uściśniętych dłoni, ale w wizerunkowej kampanii nastawionej na więcej lajków i wywiadów w kolorowej prasie.
Dziś dwójka najpoważniejszych kandydatów to Małgorzata Kidawa-Błońska i Władysław Kosiniak-Kamysz. Za Kidawą stoi to, że może zostać pierwszą w polskiej historii kobietą-prezydentem, za Kosiniakiem możliwość odebrania PiS-owi części głosów na wsi. Problem polega na tym, że w pierwszej turze wyborów ilość otrzymanych głosów będzie kalką wyborczych sondaży. Do drugiej tury wejdzie więc Andrzej Duda i kandydat Koalicji Obywatelskiej. Jeżeli nie będzie on mocno kojarzony z konserwatywnym skrzydłem PO ma szanse dostać głosy lewicy i głosy wielkich miast. Bez szans jest natomiast na wsi i w małych miasteczkach - a to one zadecydują o wyborczym sukcesie. Nie ma raczej mowy, by opozycja była w stanie wyłonić od razu wspólnego kandydata przed pierwszą turą wyborów. Wiązałoby się to bowiem z dopuszczeniem możliwości oddania żółtej koszulki lidera przez Platformę Obywatelską, która nadal jest drugą siłą polityczną w Polsce. Na to jednak zapewne nikt się nie zgodzi.
Opozycja nie jest więc w dobrej sytuacji. Nie da się bowiem zaproponować wyborcom kandydata, który będzie odpowiadał i wielkomiejskiej inteligencji, i młodzieży w rurkach, i dżentelmenom spod wiejskiego sklepu (najbliższy temu ideałowi jest Władysław Kosiniak-Kamysz). Tymczasem bezbarwny Andrzej Duda bez problemu pasuje do każdej z tych grup. Siłą wyborów prezydenckich nie jest bowiem wyrazistość, ale umiejętność dotarcia do jak najszerszego spektrum elektoratu. Nie sądzę, by taką zdolność miał lansowany w mediach Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar czy słabo rozpoznawalny prawnik Marcin Matczak. Sympatię większości Polaków wzbudza dziś jedynie Jurek Owsiak, ale doświadczenia prezydentury Lecha Wałęsy jasno pokazują, że na stanowisku prezydenta zdecydowanie lepiej sprawdza się wyważony polityk niż ludowy trybun. Chyba lepiej więc nie ryzykować.
Jaki będzie wynik prezydenckiej potyczki? - czas pokaże. Opozycja musi jednak zrozumieć, że aby wygrać z PiS-em nie wystarczy krytykować jego poczynania, choćby były najbardziej haniebne. Trzeba dać Polakom lepszą alternatywę i umieć ich do niej przekonać. Zbyt wielu z nich bowiem wciąż pamięta ośmiorniczki, chu*a, du*pę i kamieni kupę oraz państwo teoretyczne.
Komentarze
gdybajmy @ 83.30.112.*
wysłany: 2019-11-07 15:48
Mąż stanu wie .że nie ma decyzji popularnych i nie popularnych.Są albo mądre albo głupie.MĄDRE NIE PODOBAJĄ SIĘ LUDOWI ,NP EMERYTURA OD 67.I za te mądre Tusk dzisiaj płaci .Dopiero historia go oceni ,np. jak Piłsudskiego ,który ma pomnik ,a miał obozy koncentracyjne.a SYtUACJA PANA Adriana taka ,że nawet jak małpa będzie na plakacie wyborczym ,to z nim wygra.
[Rafał: Niestety w Polsce coraz trudniej o mężów stanu, a coraz łatwiej o chłopców i dziewczynki z Instagrama. Pozdrawiam serdecznie.]
gdybajmy. @ 83.30.112.*
wysłany: 2019-11-07 16:10
Nie do opublikowqnia.CORAZ BARDZIEJ ZDECYDOWANY JESTEM ,PRZKAZAĆ PANU MOJĄ WIEDZĘO POLTYCE.nZYWANO MNIE Toranaga i mam wrogów po równo i z lewa i prawa.
[Rafał: Bardzo chętnie posłucham.]
PK @ 5.173.235.*
wysłany: 2019-11-07 17:47
Wrócę do hasła. Winno ono - jeśli już ma być takie - jutro z nami będzie lepsze.
Chciałem też przeprosić za błąd i wypluć słowo "to" połknięte w trzecim zdaniu. Zamierzone jego brzmienie, to: ma za to jedną zasadniczą wadę.
soclib @ 77.252.60.*
wysłany: 2019-11-07 21:17
Hmmm, ja sobie tak myślę że pan Tusk doszedł do wniosku że; gardziliście mną to rozwiążcie sobie problem sami czuli mordobicie .
Czy jest prawdą ze na lekcjach fizyki nie będzie nauki o rozszczepieniu światła przez pryzmat na tęczę barw?
" Trzeba dać Polakom lepszą alternatywę" ,ile razy dawano nam dobrostan ? Zawsze odrzucano bo my jesteśmy najmądrzejsi.
PAN ostatnio dal plamę z tym Macierewiczem.
Ciemnogród jeszcze nie dorósł nie wytrzeźwiał do wyboru człowieka prawdomówiącego ,nie uwikłanego z mafią kleru.
AS @ 109.241.118.*
wysłany: 2019-11-08 04:30
Tusk "rozpoznawalny polityk klasy światowej"?
No wymiękam normalnie.
"Na chwilę obecną więcej osób nienawidzi Tuska
w związku z czym Prawo i Sprawiedliwość święci swoje wyborcze zwycięstwa."
Panie RPS! Śledzi pan polska politykę na bieżąco? Trudno mi w to uwierzyć.
"były premier nie jest nadzieją opozycji.
Jest raczej kandydatem do smutnej przegranej podlanej wiadrem pomyj,
które w kampanii wyleje na niego i jego rodzinę PiS'
Na jego rodzinę też? Skąd taka wiedza?
"Królikiem z kapelusza przez chwilę wydawał się Robert Biedroń - młody, sympatyczny i politycznie świeży."
Co pan wypisuje!
Politycznie świeży?
"Po weekendzie pupa boli, to chyba dobrze było!"
Nie pamięta szanowny RPS?
Gdzie tu świeżość?
"szanse na wejście do grona zawodowych zawodników"
to jak wejście do grona zagonionych zagończyków. Czepiam się.
"błyskotliwi efekciarze w typie Palikota czy Petru"
Pan nie wie jak skończyli?
Do błyskotliwości namaściły ich media!
Gdy ukazała się naga o nich prawda, znikła błyskotliwość! Bezpowrotnie!
"bezbarwny Andrzej Duda"
Jakże barwny RPS.
Jako doradca dla Schetyny nie ma pan sobie równych.
"aby wygrać z PiS-em
nie wystarczy krytykować jego poczynania, choćby były najbardziej haniebne." (poczynań. wiem! czepiam się!)
Haniebne poczynania PiS-u
i szlachetnie poczynania POKO - tu, a nawet peezelu. No weź pan.
"Trzeba dać Polakom lepszą alternatywę i umieć ich do niej przekonać.
Zbyt wielu z nich bowiem wciąż pamięta
ośmiorniczki, chu*a, du*pę i kamieni kupę
oraz państwo teoretyczne."
Pełna zgoda!
Poza tym:
"Trzeba dać Polakom lepszą alternatywę."
Alternatywa: sytuacja konieczności wyboru między dwiema wykluczającymi się możliwościami. To potocznie tak.
Albo PO, albo PiS. To jest alternatywa.
Może lepsza alternatywa to albo prezydent Warszawy, albo burmistrz Włochów? (jednej z warszawskich dzielnic. Włochów! A nie Włoch. Bo czepialski jestem.)
A poza tym będę czytał pilnie kolejne pana RPS-a wpisy.
To fascynujące jest.
Pozdrawiam!
vzy @ 87.105.71.*
wysłany: 2019-11-08 09:44
Czy jest prawdą ze na lekcjach fizyki nie będzie nauki o rozszczepieniu światła przez pryzmat na tęczę barw?
A czy prawdą jest, że na lekcjach polskiego nie będzie nauki ...interpunkcji?
Bo widzę, że ktoś ...
No - " bul' czuję.
I zęby mnie bolą, jak go czytam.
do ASi @ 199.249.230.*
wysłany: 2019-11-08 12:58
Droga ASiu. Jeżeli dla ciebie haniebne nie jest budrelnictwo Banasia, wysoko płatne "aniołki" Glapińskiego w NBP, miliony wyprowadzane z państwowej kasy przez tych, którzy mieli tej kasy pilnować, szpiegowanie Polaków przez żydowskiego Pegasusa czy tuszowanie pedofili w Kościele - to gratuluję ci etyki, moralności i kręgosłupa!
Pryczard Twikson @ 79.187.102.*
wysłany: 2019-11-08 14:00
W normalnych demokracjach po takich rewelacjach w mediach - rząd upada. Polacy wolą jednak pińcet niż uczciwość. Przykre.
Widz @ 31.60.70.*
wysłany: 2019-11-08 15:25
Do : do Asi i Pryczard Twikson Podajcie m przykłady, który rząd upada „ po takich „ rewelacjach w mediach”.
Przecież kiedyś „ prezydent Europy” powiedział, po tzw. aferze hazardowej , że media nie będą mu meblowały rządu.
Więc ?
Mediokracja wprost???
A z „ zegarmistrzem Sławkiem „, to czekano do wyroku sądowego.
Teraz nie ???
Dlaczego nie ?????????????
soclib @ 77.252.60.*
wysłany: 2019-11-08 17:41
Do ;vzy;jak wytłumaczysz takie towarzystwo? Jeden wart drugiego .Abp Marek Jędraszewski gościł w Gdańsku po raz pierwszy. W historycznej sali BHP obok niego siedzieli m. in. szef "Solidarności" Piotr Duda, prezydencki minister Paweł Mucha, prezes TVP Jacek Kurski oraz abp Sławoj Leszek Głódź.
Przecież poczciwy chłop małorolny czy robotnik ma więcej honoru, uczciwości w sobie .
Mówią że Bog istnieje ,gdzie ? No chyba nie w Polsce.
PK @ 5.173.235.*
wysłany: 2019-11-08 18:45
Szanowny Widzu, wiernie stosujesz metodologię wszystkich PiSowców.
Porównanie skali wykroczenia Sławomira Nowaka z bezczelnością, arogancją, chucpą malwersanta Banasia jest, co prawda, typowe dla PiS, ale absolutnie nie da się tych dwu wydarzeń ze sobą zestawić. Gdzie zegarkowi do kontaktów ministra, członka rządu, prezesa NIK ze światem przestępczym, do hodowania u siebie w ministerstwie mafii vatowskij, oszukiwania na podatkach zaniżając przychody, ukrywania nieruchomości w oświadczeniach podatkowych. Na koniec absolutna kompromitacja służb, albo decydentów, którzy meldunki służb puścili mimo uszu - obydwa przypadki niszczące zaufanie do państwa.
Chyba to trochę inna liga. Polecam chwilę zastanowienia zanim Pan wyjedzie tu ze "Sławkiem zegarmistrzem" (choć przyznam, że to było z jego strony bałwańskie zgranie, które absolutnie nie popieram).
W sprawie upadłych rządów i odwołanych polityków z powodu mniejszych "przewinień" od tych banasiowych, to proponuję trochę pogmerać w najnowszej historii Europy.
Widz @ 31.60.93.*
wysłany: 2019-11-09 18:17
A Pan, Panie PK, jest może prokuratorem, sędzią?
Swoisty Volksgericht?
Przecież „ krul Europy” powoływał się na zasadę, że dopóki ktoś nie został skazany PRAWOMOCNYM wyrokiem sądu, to jest w świetle prawa niewinny.
I dotyczy, przynajmniej dotyczyło, i „ Sławka zegarmistrza”, i Gawłowskiego- senatora, i Kwiatkowskiego – senatora, i Banasia – prezesa .
Niewinną okazała się być, na ten przykład, Beata Sawicka.
Ma Pan jakieś dowody, czy tylko intencjonalne przekonanie, że on właśnie „ hodował ” „mafię vatowską”?
To dlaczego nie broni jej według wskazań „ doktryny Neumanna”?
Dlaczego siedzą, mimo takiego „ hodowcy”?Co do „ sprawności” służb, to zgoda.
Chociaż, mimo wszystko, nie przebili sprawności służb w w sprawie Amber Gold.
Nie ta liga!!!
Wieńczysław @ 5.173.234.*
wysłany: 2019-11-11 01:25
Pojawiła się w sieci pogłoska, że kandydatem zjednoczonej opozycji w wyborach prezydenckich ma zostać znany dziennikarz, Szymon Hołownia. Moim zdaniem to byłaby naprawdę świetna kandydatura. Młody, inteligentny, uśmiechnięty, dynamiczny, bez obciążającej przeszłości spowodowanej niepopularnymi decyzjami (te dopiero zostaną przez niego podjęte, gdy zostanie prezydentem), o umiarkowanych poglądach. No i co najważniejsze prawdziwy katolik, tzn. nie jakiś fanatyk, co to w jednym ręku trzyma zaciśniętą pięścią różaniec, a w drugiej ręce kastet, by przywalić znienawidzonym "gejom", ale taki wierzący w Ewangelię, prawdziwy posłaniec Chrystusa, który to Chrystus przecież uczył o miłości i tolerancji. Katolicy już nie będą mogli mówić, że to jakiś lewak, o nie! W zasadzie to będzie dla prawicowych wyborców taki test, czy naprawdę są katolikami, bo jako katolicy jak mogą nie poprzeć tak do szpiku kości katolickiego kandydata jak Hołownia?
Ostatnio pewien znany nam wszystkim politolog na Facebooku chcąc rozwiać powszechny defetyzm zaapelował o stworzenie "produktu" polityczno-medialnego, bo skoro Andrzej Duda nim był (nikomu nieznany, jakiś tam prawnik z prowincjonalnego Krakowa, urzędnik w Kancelarii Prezydenta Kaczyńskiego, europoseł - czyli w zasadzie bez właściwego doświadczenia), to dlaczego opozycja miałaby nie wykreować kogoś nowego? No i oto jest: Szymon Hołownia. Wprawdzie na razie to tylko pogłoski, ale ponoć niedługo ma się wszystko okazać. Bardzo liczę na tę kandydaturę, bo mam nadzieję, że pojawi się wreszcie jakaś miotła, która "zmiecie" PiS. Bo PiS w zasadzie to taki jeden wielki śmieć, który się przylepił do naszego państwa i który trzeba koniecznie "zmieść".
Liczę na to, że nowy prezydent będzie blokował najbardziej niebezpieczne i bezprawne decyzje rządu i ustawy przepychane kolanem nocą. Choćby ustawy deformujące sądownictwo. Oczywiście słyszałem, że Polacy źle oceniają jakość polskiego sądownictwa, ze względu na przewlekłość postępowań i treść wielu orzeczeń czy wyroków sądowych, które nijak się mają do tzw. prawdy materialnej i urągają wszelkiej logice. Ale moim zdaniem to populizm, bo w żadnym kraju nie udało się uzyskać takiej sytuacji, żeby każdy był zadowolony z wyroku sądowego, z którymi przecież i tak nie wolno dyskutować, bo to podważa zaufanie do państwa. Tak więc mam nadzieję, że prezydent Hołownia lub inny wybrany przez myślącą część narodu nie pozwoli na dalsze niszczenie wymiaru sprawiedliwości. Oprócz tego liczę jeszcze na to, że zawetuje jakiekolwiek próby niszczenia ładu medialnego, tak misternie zbudowanego po 1989r. rękami prawych Polaków, przywiązanych do idei pluralizmu medialnego. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że dla PiS-u największym wrogiem są wolne media takie jak np. portal Onet (co ciekawe, był to portal założony przez religijnego fanatyka Romana Kluskę, prowadzony równolegle z firmą Optimus, ale Roman Kluska nie poradził sobie na wolnym rynku, bo nie miał kapitału, co tylko dowodzi jak dużym dobrodziejstwem są inwestycje zagraniczne w Polsce), dzięki któremu codziennie każdy z nas, myślących obywateli może "spożyć" codzienną porcję rzetelnych informacji, bez których nie wiedzielibyśmy, co się dzieje w Polsce, na świecie i w ogóle co myśleć na różne tematy. Dla PiS-u Onet to "ukryta opcja niemiecka", a dla mnie to jeden z ostatnich bastionów demokracji i uczciwego, obiektywnego dziennikarstwa.
Dobrym tego przykładem są próby odkłamania tematu edukacji seksualnej. PiS twierdzi, że taka edukacja prowadzi do przedwczesnej seksualizacji dzieci. I gdyby nie Onet, to może jakaś część Polaków gotowa byłaby uwierzyć w te bzdury! Na szczęście portal wyjaśnił, na czym polegają światowe standardy edukacji seksualnej, które powinny być u nas wprowadzone. Można je zobaczyć na tej infografice:
https://kobieta.onet.pl/zdrowie/standardy-edukacji-seksualnej-wg-who-infografika/klpg7l4
Przede wszystkim, wbrew populistycznym twierdzeniom PiS-u, takie zajęcia są prowadzone przez specjalistów w zakresie seksuologii i posiadających wykształcenie pedagogiczne uprawniające do pracy z dziećmi. Jak wiadomo, wykształcenie takie zdobyć można w ciągu co najmniej 5 lat (dwa fakultety), a chcielibyśmy wprowadzić edukację seksualną w ciągu jednej kadencji, ale już w tej chwili mamy wystarczająco dużo nauczycieli: wystarczy przekwalifikować nauczycieli od tzw. "wychowania do życia w rodzinie", aby zapoznali się z nowoczesnymi standardami. Można też sięgnąć po ekspertów organizacji pozarządowych. W Polsce prawdziwą śmietankę, creme de la creme takich specjalistów stanowią edukatorzy z grupy "Ponton":
http://ponton.org.pl/edukatorki-i-edukatorzy/
Podaję przykład jednej z takich specjalistek:
"Miri Palak
Obecnie studiuję na Uniwersytecie Warszawskim, zawodowo jestem związana z szeroko rozumianą sztuką. Seksualnością i psychologią zajmuję się hobbystyczne"
Myślę, że skoro ta osoba zajmuje się edukowaniem seksualnym młodzieży przez internet/telefon w tak dużej, prestiżowej, najbardziej znanej organizacji tego typu, to chyba nie będzie problemu znalezienie odpowiednich specjalistów na poziomie szkoły podstawowej w Swarzędzu czy Gołdapi.
Ale wróćmy do infografiki. Drugą rzeczą, którą należy podkreślić jest to, że wbrew pisowskim populistycznym kłamstwom, takie zajęcia będą ściśle dostosowane do wieku dziecka. Widać to wyraźnie na tej infografice, np. :
"Wiek 0-4 lata: zagadnienia dotyczące płodności i prokreacji".
Wprawdzie ostatnio pewien poseł opozycyjny na pytanie, co to jest prokreacja odpowiedział "Panie Redaktorze, ale mówimy teraz o czymś innym", ale dziecko w wieku 4 lat na pewno jest w stanie pojąć te zagadnienia.
Następnie: "Wiek 0-4 lata: zalecana rozmowa na temat przyjemności z dotykania własnego ciała, masturbacji w okresie wcześniejszego dzieciństwa".
No i trzeba podziękować portalowi Onet, że poinformował nas, jak taka rzetelna edukacja seksualna ma wyglądać. Edukator ma rozmawiać z dzieckiem w wieku 4 lat na temat masturbacji. W jaki sposób? Ano zwyczajnie, po prostu podejść i zapytać "czy dotykasz swojego ciała", "czy sprawia ci to przyjemność". Dziecko powinno umieć odpowiedzieć na te pytania. Jakiekolwiek sugestie, że ma to coś wspólnego z pedofilią czy że jest to nienormalne, jak twierdzi pisowska kołtuneria, są tylko przejawem głupoty i niewiedzy.
Idźmy dalej. Wprawdzie "zagadnienia związane z płodnością" mają być omawiane już w wieku 0-4 lat, ale standardy określają, że dopiero w wieku 4-6 lat mają być rozwiane "mity związane z prokreacją (np. przynoszenie dzieci przez bociana"). Czyli najpierw trzeba uświadomić dziecko, czym jest płodność, a dopiero potem, mniej więcej za 2 lata, uświadomić, że płodność nie oznacza przynoszenia dzieci przez bociana. Dla wszystkich jest to logiczne, tylko paradoksalnie nie dla pisiorów.
Dalej, 6-9 lat: "podstawowe metody antykoncepcji". Chyba nikt nie ma wątpliwości, że 9-latek powinien znać podstawowe metody antykoncepcji, na wypadek gdyby "wynegocjował" z koleżanką seks? Wprawdzie w tym wieku raczej nie grozi mu ejakulacja, ani nawet erekcja, więc antykoncepcja nie jest potrzebna, ale ponieważ jest to tak skomplikowana materia, to lepiej, żeby dać młodzieży więcej czasu, co najmniej 5 lat na zrozumienie tych zagadnień, zanim przejdą do bardziej zaawansowanych.
"6-9 lat: świadomość różnego przedstawiania seksu w mediach". Oczywiście, tutaj priorytetem jest ochrona dzieci przed pornografią. Ale żeby skutecznie chronić dzieci przed nią, trzeba im uświadomić, czym ona jest. A więc trzeba im ją pokazać, by umiały ją odróżnić od właściwego sposobu przedstawiania seksu w mediach. Najlepiej jest więc pokazać im filmy amatorskie, albo z seksem nieudanym.
Oczywiście dopuszczam taką możliwość, iż błędnie interpretuję tę infografikę i edukacja seksualna w rzeczywistości nie ma polegać na wyświetlaniu dzieciom pornografii, ale w takim razie czym zapełnić nawet tylko 1 godzinę takich zajęć poświęconych temu zagadnieniu? Gadanie w kółko o tym, że "seks jest przedstawiany w mediach w różny sposób, różny, tzn. najróżniejszy, raz taki, a raz inny" zanudzi uczniów na śmierć. Na zasadne ich pytania "ale konkretnie w jaki sposób?" nauczyciel, by nie epatować pornografią, ograniczyć się będzie musiał do barwnego opisywania tego, jak seks jest przedstawiany w mediach tradycyjnych, w telewizji, w gazetach, a jak w internecie. Będzie to od niego wymagało niebywałej wyobraźni i elokwencji, ale dlatego właśnie zatrudniani będą tylko najlepsi fachowcy!
Standardy określają także, że młodzież w wieku 15 lat powinna być gotowa na dokonanie "coming outu". To jest bardzo słuszne, ale pod warunkiem, że pozostali uczniowie nie będą takiego ucznia dyskryminowali i prześladowali. Może się bowiem okazać, że choć uczeń LGBT jest gotowy do coming outu, to oni nie będą gotowi na jego przyjęcie do wiadomości. Dlatego coming out trzeba poprzedzić odpowiednim wdrożeniem ideologicznym, mającym na celu wyrugowanie u uczniów resztek uprzedzeń i nietolerancji. Trzeba ich po prostu nauczyć, że homoseksualizm jest w porządku, tak samo jak każda inna orientacja. Jeśli dziecko nie będzie chciało z jakichś powodów przyjąć tej wiedzy, to powinno się wtedy postępować tak jak na każdej innej lekcji: wpisać ocenę niedostateczną, zagrozić brakiem promocji do następnej klasy, należy wezwać rodziców i pouczyć ich o prawidłowej postawie, zagrozić konsekwencjami, z odebraniem dziecka włącznie. Nie można się godzić na nietolerancję!
Gdyby po tym co napisałem ostał się jeszcze jakiś pisowiec przeciwny wprowadzeniu takiego przedmiotu do szkół lub gdyby to było dla niego mało, to polecam jeszcze ten filmik, który przedstawia, jak to się robi w cywilizowanych krajach, za Odrą:
https://www.youtube.com/watch?v=RyRlzcbiezo
Cieszę się, że portal Onet przekazuje nam tak rzetelną wiedzę i rozwiewa mity na ten temat. Dlatego właśnie jest tak niewygodny dla PiS-u, który chce utrzymać w Polsce wszechwładzę zacofanego Kościoła i zepchnąć nas w otchłań średniowiecza. Mam nadzieję, że nowy prezydent (Hołownia) do tego nie dopuści!
PK @ 5.173.235.*
wysłany: 2019-11-07 15:24
Moim zdaniem do Pałacu Prezydenckiego bardzo pasuje senator Zdrojewski. Doświadczenie ma, osiągnięcia ma, centrowy jest, inteligentny również. Ma za jedną wadę: nie jest faworytem Schetyny. Uważam, że popychana przez Schetynę, bardzo miła, pani Małgorzata Kidawa-Błońska - nie da rady. Zwłaszcza, że zaplecze Schetyny nie potrafi prowadzić zwycięskich kampanii.
Przykład? Choćby hasło w wyborach do sejmu zawierające słowo może. Co to znaczy może? Jak się uda? Jak wyjdzie? Jak się powiedzie?
Hasło powinno być jednoznaczne i pozytywne, silnie porywające, a nie takie "może", czyli albo - albo.